Od dłuższego czasu obserwujemy panującą w mediach tendencję sprowadzania usług antypirackich do postaci tzw. „copyright trollingu”. W związku z powyższym postanowiliśmy się odnieść do jednej z ostatnich publikacji na ten temat w Dzienniku Internautów. Poniżej publikujemy list, jaki Prezes Zarządu Legal24 sp. z o.o. przesłał autorowi artykułu pt. „Prawnik-antypirat wykiwał posiadaczy praw autorskich na miliony euro„.
Szanowny Panie Redaktorze,
z pewnym zdziwieniem przeczytałem konkluzję Pańskiego artykułu pt. „Prawnik-antypirat wykiwał posiadaczy praw autorskich na miliony euro”, opublikowanego 10 grudnia 2015 r. w Dzienniku Internautów, z której wynika, że usługi antypirackie to co najmniej podejrzany biznes, z którego korzyści odnoszą głównie prawnicy. Jest to wyjątkowo jednostronne przedstawienie problematyki usług walki z naruszeniami praw własności intelektualnej.
Istnienie firm, których działalność skupia się na tzw. „copyright trollingu” jest oczywiście faktem. Media chętnie opisują kolejne przykłady nieetycznych działań tych firm, co niewątpliwie jest potrzebne – dzięki temu mniej osób cierpi z powodu ich działalności. Problem polega jednak na tym, że biznes antypiracki w mediach (w tym również w Dzienniku Internautów) przedstawia się wyłącznie jako działalność typu „copyright trolling”, zupełnie przemilcza się zaś fakt, że na rynku usług antypirackich działa szereg firm, które wykonują dobrą, rzetelną robotę dla swoich klientów – prowadzą realną walkę z naruszeniami, doprowadzając do zmniejszenia skali nielegalnych udostępnień przedmiotów własności intelektualnej, jednocześnie działając etycznie i w granicach prawa.
Usługi antypirackie są potrzebne, tak samo jak potrzebne są agencję ochrony, producenci alarmów, monitoringów itp. Piractwo, to nic innego jak kradzież cudzej własności, jaką są prawa autorskie. Skoro nie dziwi nikogo konieczność ochrony dóbr materialnych, w czym specjalizują się właśnie powyższe gałęzie biznesu, tak samo nie powinien budzić zdziwienia fakt, że twórcy, producenci, czy dystrybutorzy własności intelektualnej również chcą korzystać z profesjonalnych usług chroniących ich własność. Usługi antypirackie to nie sposób na zarobek przez sprytnych prawników, a odpowiedź na faktyczne zapotrzebowanie rynku. Skoro państwo nie radzi sobie z walką z przestępczością dotyczącą własności intelektualnej (przypominam, że piractwo, czyli nielegalne udostępnienie przedmiotu własności intelektualnej, jest przestępstwem podobnie jak „pospolita” kradzież), konieczne jest korzystanie z komercyjnych usług specjalistycznych podmiotów. Wielu twórców, producentów i dystrybutorów przedmiotów praw autorskich doskonale zdaje sobie z tego sprawę, świadomie korzystając z takich usług.
Warto więc, aby wyspecjalizowany w sprawach nowych technologii serwis typu Dziennik Internautów, przedstawiał obie strony medalu – piętnował patologię, ale nie zapominał, że patoligiczne zjawiska typu „copyright trolling” to jedynie wycinek rynku usług antypirackich, a nie jego kwintesencja. Wydaje się, że czytelnicy Dziennika Internautów zasługują na przedstawienie wszystkich aspektów powyższego zagadnienia, co odbyłoby się z korzyścią zarówno dla internautów – konsumentów własności intelektualnej, jak i dla twórców. Z pewnością przyczyniłoby się to bowiem do kształtowania prawidłowych postaw konsumentów własności intelektualnej, co, jak mniemam, jest również misją Dziennika Internautów.
Z poważaniem, Maciej Chełmiński, Prezes Zarządu Legal24 sp. z o.o.
Leave a Comment