Przez kilka lat naszej działalności usunęliśmy dziesiątki tysięcy nielegalnie udostępnionych utworów w ramach naszych usług antypirackich. Nigdy nie przeszłoby nam jednak przez myśl, że sami staniemy się ofiarą kradzieży naszych treści. Tymczasem zaskoczenie było tym większe, że piratem okazała się… konkurencyjna firma antypiracka.
Jak odkryliśmy kradzież treści z naszej strony internetowej
Działalność antypiracką prowadzimy od kilku lat. Pracujemy m.in. dla wytwórni muzycznych, producentów filmów, kursów edukacyjnych, wydawców ebooków itp. W każdym miesiącu usuwamy z internetu tysiące pirackich plików na zlecenie naszych klientów. Przez ten czas wyrobiliśmy sobie know how pozwalające na sprawne usuwanie pirackich plików muzycznych, filmowych, ebooków itp. z setek stron internetowych, forów, serwisów streamingowych itp. W miarę rozwoju firmy dopracowywaliśmy również naszą stronę internetową, w tym w szczególności opis świadczonych przez nas usług i doświadczenia.
W grudniu 2018 r. na nasz główny adres e-mail otrzymaliśmy wiadomość – spam z reklamą konkurencyjnej firmy. Z treści wiadomości wynikało, że firma ta zajmuje się usuwaniem z internetu bezprawnych wpisów. Konkurencję znamy dosyć dokładnie, jednak tej firmy nie kojarzyliśmy. Zajrzeliśmy więc na jej stronę internetową, której adres podany był w wiadomości. Sam adres strony internetowej zdradzał, że nasz konkurent co najmniej inspirował się naszą działalnością. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się jednak, że na stronie konkurenta znajdują się teksty w 100% skopiowane z naszej strony internetowej. Konkurent słowo w słowo przekleił opisy świadczonych przez nas usług ochrony wizerunku (reputacji), usług ochrony antypirackiej oraz – co było największym zaskoczeniem i świadczyło o totalnej bezmyślności – opis naszego doświadczenia ze strony „O nas”. Było to kompletnie niedorzeczne, bowiem na stronie „O nas” zamieściliśmy naszą indywidualną historię zawodową, z której zrodziła się idea „czyszczenia internetu”. Historia ta jest na tyle unikalna, że nie było żadnych wątpliwości, że doszło do kradzieży treści. Sprawca nie zadał sobie trudu, żeby zmienić choć przecinek. Kradzież była więc ewidentna.
Jakie działania podjęliśmy w związku z kradzieżą treści
Ani przez chwilę nie mieliśmy wątpliwości, że jako firma antypiracka nie możemy sobie pozwolić na tolerowanie kradzieży naszych treści. W pierwszej kolejności zabezpieczyliśmy materiał dowodowy poprzez utrwalenie stron konkurenta, na których zamieścił nasze treści, w formie plików PDF, a następnie w formie protokołu notarialnego z wyświetlenia strony internetowej.
Następnie przeprowadziliśmy małe dochodzenie internetowe, które pozwoliło na ustalenie danych konkurenta. Co ciekawe, dane te nie zostały udostępnione na stronie internetowej konkurenta w widocznym miejscu. Dopiero po przejściu przez całą procedurę zakupową na jego stronie internetowej (zlecenie usługi odbywa się poprzez nabycie „produktu” w sklepie internetowym, postawionym na stronie konkurenta) wyświetlają się dane przedsiębiorcy. Konkurentem okazał się pan, prowadzący biuro pomocy informatycznej. Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że działalność gospodarczą założył niecały miesiąc wcześniej. Wówczas też wykupiona została domena.
Po ustaleniu danych sprawcy przygotowane zostało pisemne wezwanie do konkurenta, w którym przedstawiliśmy szereg roszczeń z tytułu popełnienia przez niego czynów nieuczciwej konkurencji oraz naruszenia praw autorskich. Równolegle podjęliśmy działania w celu doprowadzenia do usunięcia strony konkurenta z kradzionymi treściami z internetu. Podmiot hostujący stronę (nazwa.pl) po wymianie korespondencji elektronicznej z uzasadnieniem konieczności zablokowania dostępu do tej strony, usunął stronę w całości. W efekcie z internetu usunięte zostały nie tylko ukradzione nam teksty, ale i cała strona konkurenta.
Po kilku dniach od usunięcia strona konkurenta zaczęła działać ponownie. Tym razem jednak bez skradzionych nam tekstów i – co ciekawe – bez oferty usług antypirackich. Czyżby konkurent uznał, że rozpoczęcie działalności antypirackiej od kradzieży cudzych tekstów nie wróży dobrze na przyszłość? A może uznał, że firma antypiracka, która kradnie treści konkurencji, nie wygląda wiarygodnie?
Co dalej zamierzamy robić?
Konkurent nie zastosował się do wszystkich przedstawionych w wezwaniu roszczeń. W związku z czym konieczne jest skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. W chwili obecnej kończymy prace nad pozwem. Nie możemy bowiem zostawić tej sprawy bez dalszej reakcji, tym bardziej że mamy niezbędne kompetencje, doświadczenie i wiedzę, by doprowadzić tą sprawę do końca. Skoro na co dzień pomagamy naszym klientom w sprawach naruszenia przysługujących im praw autorskich czy naruszenia ich dóbr osobistych, sobie też pomożemy.
W kwestii usług antypirackich i usług ochrony reputacji (wizerunku) zapraszamy do kontaktu. Państwu również możemy pomóc!
Dowiedz się również jak zniknąć z internetu.
Leave a Comment