Inspiracją do napisania tego tekstu był artykuł prasowy na temat konfliktu pewnego youtubera (czyli osoby, która prowadzi własny kanał w serwisie YouTube) z wrocławskim lokalem gastronomicznym, Youtuber zachęcił swoich fanów (a jego twórczość śledzi ponoć 750 tysięcy osób) do wystawienia negatywnej opinii na fanpage’u lokalu na Facebooku.
Nie trzeba być Einsteinem, żeby domyślić się, że taka sugestia spowodowała falę nienawistnych komentarzy na profilu lokalu. Lokal próbował się bronić – wyłączył możliwość dodawania opinii na profilu i zapowiedział kroki prawne przeciwko sprawcom. Ale kto właściwie jest sprawcą?
To, że osoby, które zamieściły wpisy wykraczające poza prawo do wyrażania poglądów, mogą odpowiadać zarówno cywilnie, jak i karnie, jest oczywiste. Z pewnością przynajmniej część opinii zamieszczonych na wezwanie youtubera naruszyła dobra osobiste właściciela lokalu, a być może również jego pracowników.
Czy influencer ponosi odpowiedzialność prawną?
Natomiast zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę, że odpowiedzialność prawną może ponieść również rzeczony youtuber – jako osoba, która zainicjowała lawinę nienawistnych komentarzy.
Zachęta do zamieszczania na profilu negatywnych opinii na temat lokalu może być bowiem uznana za podżeganie do przestępstwa, co jest karalne równolegle z samym sprawstwem. Zgodnie z art. 18par. 2 kodeksu karnego za podżeganie odpowiada ten, kto chce, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego i nakłania ją do tego.
Nie pchaj się między wódkę a zakąskę
Youtuber jako osoba prowadząca popularny kanał na YouTubie – a więc z pewnością znająca mechanizmy zachowań internautów – musiał zdawać sobie sprawę, że przynajmniej część negatywnych opinii, do których zamieszczenia zachęcał, będzie obraźliwa lub w inny sposób naruszająca dobra osobiste właściciela i pracowników lokalu.
Mamy podejrzenie graniczące z pewnością, że właśnie do tego dążył, chcąc zemścić się za nieodpowiednią, jego zdaniem, obsługę. Odpowiedzialność influencera w takich sytuacjach jest ogromna.
Głos odpowiedzialności
Niestety obecnie coraz częściej obserwujemy zjawisko wykorzystywania przez tzw. internetowych influencerów (tj. osoby prowadzące popularne blogi, kanały na YouTubie, fanpage’e itp.) swojej popularności do toczenia prywatnych wojenek z przedsiębiorcami, do których zaprzęga się społeczność zgromadzoną wokół takiego influencera. Kształtowanie opinii przez influencera może być zgubne dla podmiotu takich negatywnych komentarzy.
Jest to zjawisko dalece niekorzystne, bo powoduje wzrost niepotrzebnej agresji w internecie i nie służy niczemu poza chwilową satysfakcją influencera i jego fanów.
Takie zjawiska powinny być tępione, a właściwe do tego są środki prawne w postaci powództwa o ochronę dóbr osobistych i zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniesławienia.
Jaka kara za „ukaranie”?
Jeśli taki youtuber zostałby uznany winnym podżegania do zniesławienia właściciela i pracowników lokalu oraz zobowiązany do zapłaty zadośćuczynienia i naprawienia szkody (która w takich przypadkach może być znaczna, bowiem fala negatywnych opinii powoduje zazwyczaj znaczny spadek przychodów), to poważnie się zastanowi, nim kolejny raz zdecyduje się namawiać swoich fanów do „ukarania” kogoś.
Takie ćwiczenie warto przeprowadzić dla przykładu, podobnie jak postąpił znany kulturysta Michał Karnowski z internautą, który notorycznie go obrażał:
Leave a Comment