W idealnym świecie nazwanie kogoś „śmieciem” byłoby poważną zniewagą. W dzisiejszym świecie, a w świecie internetu w szczególności, to określenie niewinne jak niemowlę.
Tak przynajmniej wynika z reakcji administracji Facebooka na fałszywy profil „Jan Iksiński to śmieć” (przy czym zamiast fikcyjnego Jana Iksińskiego figurowały prawdziwe dane).
Profil zawierał też inne obraźliwe stwierdzenia dotyczące tego człowieka wraz ze zdjęciami oraz prywatnymi filmikami z jego udziałem udostępnionymi bez jego zgody. Fanpage zebrał pokaźne grono „fanów”, którzy zamieszczali niewybredne komentarze na temat „bohatera” profilu.
Czy istnieją podwójne standardy w Facebooku? Sprawdźcie!
Śmiecie na Facebooku
W reakcji na zgłoszenie powyższego konta do usunięcia administratorzy Facebooka stwierdzili, że profil „nie narusza standardów społeczności”.
Analizując Standardy społeczności, można się dowiedzieć, że Facebook usuwa treści propagujące nienawiść i bezpośrednio atakujące użytkowników, ale tylko z powodu rasy, przynależności etnicznej, narodowości, religii, orientacji seksualnej, płci, tożsamości płciowej lub poważnej niepełnosprawności czy choroby. Pod listą treści zabronionych wskazano, że:
nie zezwala się na obecność na Facebooku organizacjom i osobom propagującym nienawiść w stosunku do grup objętych ochroną.
Hiperpoprawność
Z reakcji administracji Facebooka na zgłoszenie dotyczące powyższego profilu oraz z treści Standardów społeczności wywnioskować należy, że jeżeli nie jesteście w grupie objętej ochroną, a obiektywnie obraźliwe treści nie są rasistowskie, dotyczące religii, orientacji seksualnej czy niepełnosprawności, nie ma co liczyć, że administratorzy Facebooka te treści usuną. Wolność słowa ponad wszystko.
Operacja na moralności
Zaintrygowani takim podejściem do sprawy postanowiliśmy przeprowadzić mały eksperyment i sprawdzić, czy administratorzy Facebooka są tak samo tolerancyjni, gdy obraża się ich szefa i właściciela portalu Facebook – Marka Zuckerberga. W tym celu postanowiliśmy założyć fikcyjny profil pt. „Mark Zuckerberg to śmieć”. Naszym celem nie było oczywiście obrażenie pana Zuckerberga, a jedynie sprawdzenie, czy te same standardy stosowane są, gdy obiektywnie obraźliwy wpis/profil dotyka najważniejszą osobę w firmie – szefa wszystkich szefów w Facebooku.
Podwójna moralność
Założenie profilu „Mark Zuckerberg to śmieć” na Facebooku okazało się niewykonalne. Algorytm Facebooka blokuje próbę założenia takiej strony. Pojawia się komunikat: „nazwa jest nieprawidłowa”.
Po kliknięciu linku „dowiedz się więcej” z „Regulaminu usługi Strony” można się dowiedzieć m.in., że nazwa strony nie może naruszać niczyich praw. Widać zasada ta stosowana jest tylko w przypadku stron poświęconych Markowi Zuckerbergowi 😉
Akcja prowokacja
Podjęliśmy drugą próbę, tworząc stronę „Zuckerberg to śmieć”. Tym razem bez przeszkód. Stronę przyozdobiliśmy zdjęciem Marka Zuckerberga, żeby pozbawić administratorów Facebooka wątpliwości, czy strona dotyczy ich szefa.
Następnie z prawdziwego konta na Facebooku dokonaliśmy zgłoszenia do usunięcia powyższej strony.
Czekamy na reakcję, o której z pewnością poinformujemy na blogu.
[UPDATE]: Otrzymaliśmy odpowiedź o treści: „strona Zuckerberg to śmieć nie narusza standardów społeczności”.
Na tej podstawie nie możemy stwierdzić, że istnieją podwójne standardy na Facebooku.
Z naszego przypadku wynika jednak, że administratorzy serwisu dopuszczają do szkalowania osób trzecich. Pod tym względem traktują wszystkich jednakowo (niestety).
Polecamy sprawdzić też jak usunąć własny wpis z internetu.
Leave a Comment