Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę remontową pod nazwą „MIŚ-BUD Jan Kowalski”, a swoje usługi świadczysz w Warszawie i okolicy. Klientów pozyskujesz m.in. z internetu – masz dobrze wypozycjonowaną stronę WWW. Pewnego dnia liczba zleceń dramatycznie spada i okazuje się, że po wpisaniu w wyszukiwarkę Google hasła „MIŚ-BUD Jan Kowalski” na pierwszej stronie wyników wyszukiwania wyskakuje link do strony internetowej z artykułem „Oszustwa firmy remontowej”.
Z artykułu dowiadujesz się co prawda, że dotyczy on innej firmy remontowej, działającej w zupełnie innym regionie Polski, ale ilu twoich potencjalnych klientów przeczyta tekst w całości? Pewnie niewielu, a większość po zobaczeniu tytułu „Oszustwa firmy remontowej” w ogóle zrezygnuje z kontaktu z tobą. Katastrofa gotowa.
To się zdarzyło naprawdę!
Powyższa historia nie jest efektem naszej bujnej wyobraźni. Analogiczna sytuacja rzeczywiście miała miejsce, a jej ofiarą padł nasz klient. Algorytm Google z bliżej niewiadomych powodów uznał, że artykuł o takim tytule będzie trafnym wynikiem dla hasła z nazwą firmy naszego klienta (w której notabene głównym członem było jego imię i nazwisko). Co ciekawe, w treści nie pojawiał się żaden element nazwy firmy naszego klienta, a jedynym punktem stycznym była branża!
Nieważne, co mówią, ważne, żeby mówili?
Podobna historia była kanwą słynnego już wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 3 kwietnia 2017 r., w którym sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych przez Google Inc. poprzez przedstawienie w wynikach wyszukiwania – po wpisaniu imienia i nazwiska pewnego przedsiębiorcy – artykułu pt. „Bardzo biedny gangster” dotyczącego grupy wymuszającej haracze. W sposób oczywisty sugerowało to powiązanie tego mężczyzny z działalnością przestępczą. W tym przypadku jednak rzeczony przedsiębiorca faktycznie został wymieniony w treści artykułu, tyle że w pozytywnym świetle – jako osoba, która pomogła w rozbiciu grupy przestępczej. Wynik wyszukiwania Google sugerował jednak coś innego…
Sąd algorytmów
W imieniu naszego klienta wysłaliśmy zgłoszenie do Google z żądaniem zaprzestania łączenia artykułu o nieuczciwych praktykach innej firmy z jego osobą. Żądanie zostało rozpatrzone pozytywnie, a powyższy artykuł zniknął z wyników wyszukiwania. Gdyby Google odmówił, klientowi pozostałaby sprawa sądowa o ochronę dóbr osobistych, w której miałby bardzo duże szanse na wygraną. Wynik wyszukiwania w oczywisty sposób naruszał bowiem jego dobre imię oraz renomę jego działalności.
Jeżeli masz podobny problem z wyszukiwarką Google, skontaktuj się z nami. Z algorytmami w wyszukiwarce Google da się walczyć i warto to robić, jeśli szkalują nasze dobre imię.
Leave a Comment